Zewsząd atakują nas, rodziców, komunikaty o tym, aby unikać podawania naszym dzieciom wysoko przetworzonej żywności, że w większości produktów dostępnych w sklepach w śladowych ilościach dosypywany jest cukier, aby nas, konsumentów uzależnić od spożywania tychże produktów.
Co jeść wobec tego?
A no warzywa i owoce chociażby. Owoce są świetnym i w pełni naturalnym źródłem cukru. Warto podkreślić, że chodzi przede wszystkim o surowe owoce, ewentualnie musy, przetwory i lekkie desery, które sami przygotujemy, kontrolując w ten sposób w pełni ich skład. Nie ma co się łudzić, że dzienną porcję owoców możemy odhaczyć, podając dziecku napój o smaku arbuzowym, miseczkę kaszki o smaku truskawkowym czy słoiczek musu jabłkowego. Należy dokładnie przeczytać ich skład. Jak dużo owoców zostało wykorzystanych do produkcji 100 gramów tego produktu? O ile w ogóle użyto owoce, a nie pulpę owocową lub syrop z zagęszczonego soku owocowego.
No dobrze, a jeśli mamy już sprawdzony produkt owocowy z naprawdę dobrym składem lub zaprzyjaźnionego i zaufanego sprzedawcę w warzywniaku, to pojawia się pytanie – kiedy można wprowadzić dziecku owoce do diety?
Pediatrzy podają, że pierwsze jabłko dla niemowlaka karmionego piersią można wprowadzić już w szóstym miesiącu życia, natomiast te dzieci, które karmione były mlekiem modyfikowanym, nawet w czwartym. Najłatwiej dla dziecka, gdy będzie to jabłko – czy jakikolwiek inny owoc – przygotowany do zjedzenia bez użycia ząbków, których, nasza pociecha, najzwyczajniej w świecie jeszcze nie ma.
Owoce można ucierać, skrobać łyżeczką, miksować, przygotowywać musy, czy zupki i soki.
Owoce można śmiało przygotowywać surowe, warzywa należałoby uprzednio ugotować.
Te produkty są świetnym i niezastąpionym źródłem drogocennych witamin i minerałów, tak ważnych w procesie wzrostu i budowy dziecięcego organizmu.
Wartym podkreślenia jest fakt, że to my, rodzice, także – dosłownie – żywiciele dzieci kształtujemy w nich nawyki żywnościowe i to, jakie poznają one smaki i zapachy. Nie dosładzajmy posiłków przygotowywanych z owoców. Zawierają one wystarczającą ilość naturalnych cukrów, nie warto zabijać ich smaku dodatkowymi słodzikami, które znacząco i niepotrzebnie podnoszą kaloryczność posiłków oraz negatywnie wpływają na zdrowie i higienę jamy ustnej.
Dziecko nauczone i przyzwyczajone do otrzymywania zdrowych przekąsek i posiłków, w przyszłości także chętnie będzie sięgać po takie produkty. Ponadto będziemy mieć gwarancję, że dostarczamy do młodego organizmu dostateczną ilość witamin i minerałów, ważnych dla prawidłowego funkcjonowania całego ciała i umysłu.
Przy okazji tematu żywienia nie sposób nie wspomnieć o napojach. Dobrym przyzwyczajeniem jest picie zwykłej niegazowanej wody mineralnej. Można dodać odrobinę soku z cytryny lub mięty dla smaku lub urozmaicenia. Dziecko, które nauczone jest kultury picia wody mineralnej nie będzie w przyszłości wołać o wysoko słodzone, gazowane i – co gorsza – kolorowe napoje.
Producenci z kolei stosują haczyk, jakim są napoje o smakach owocowych, przypominające wodę mineralną, nierzadko przeznaczone właśnie dla najmłodszych. Produkty takie nie mają prawa nazwy „wody mineralnej” – są zwykłymi napojami, nie mniej słodzonymi od tych kolorowych. Warto być tego świadomym i zwracać na to uwagę.